piątek, 16 sierpnia 2013

Another way

Zawsze lubiłam i nadal lubię przechadzać się wieczorem po starych, miejskich uliczkach. Może zabrzmi to głupio i naiwnie, ale czuję się wtedy niezwykle i przestaję mieć o cokolwiek pretensje do świata. Nawet gwar ludzkich rozmów wydaje się być jakiś inny, taki nienachalny. I do tego cudowne lampy odbijające się w kamienistej terakocie...Biorąc pod uwagę fakt, że takiego widoku doświadczyłam na razie tylko w kilku miastach w Polsce, wolę się nie domyślać jak bardzo by mi odbiło po zobaczeniu podobnych widoków w Rzymie czy Paryżu. Doskonale jednak wiem, co założyłabym na taką nocną przechadzkę. Nie ma tu mowy o żadnych dresach. Do takiej celebracji wybrałabym coś bardziej wyszukanego a jednocześnie nieprzypominającego balowej sukni. Mam na myśli sukienkę, którą mieliście już okazję widzieć w jednym z postów, jednak w innej odsłonie. Teraz jest nabrała zupełnie innego charakteru, jest bardziej vintage i lepiej współgra ze starymi murami. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie dodała tu czegoś swojego. Bąbelkowy naszyjnik to mój projekt z ostatnich kilku dni. Co prawda na razie będę go jeszcze ulepszać, ale już teraz wygląda znacznie lepiej niż w swoim pierwotnym stanie, jako sznur biało-czarnych korali.


sukienka-sh(h&m)
koszula-sh(zara)
pasek, torebka-sh
kapelusz-George(outlet)
buty-obuwie ray
naszyjnik-DIY

9 komentarzy: